Translate

piątek, 17 maja 2013

Krzysztof Kami Baczyński - film.


Sześćdziesięcio siedmio minutowy film dokumentalny o Krzysztofie Kamilu Baczyńskim zdecydowanie należy do filmów które obejrzę jeszcze raz.  W moim mniemaniu Kordian Piwowarski zasłużył na medal. Zaskoczył mnie sposób przedstawienia życia tego smutnego poety. Mianowicie „wplecenie” w film wierszy wygłaszanych podczas slamu poetyckiego.
            Wydaje mi się że życie Baczyńskiego doskonale interpretuje jego własny utwór:
„Smutny, jaki smutny człowiek uśpiony w zdarzeniach,
w zdarzeniach prawdziwych.
Jakbyś kreślił kółko na piasku, a w dębów cienie
jak w rzeczywiste zamki kolorowe powprawiał szyby.
Tak sobie nieroztropnie - niby przypominasz
dziecięce twierdze z piasku.
Uwierzyć łatwo: żyjesz tam,
a teraz śnisz tylko
oślepiający sen piorunów, krzywdy i blasku.”
Film przedstawia człowieka wiecznie zamyślonego, z głową w chmurach. Baczyński był człowiekiem uduchowionym, wrażliwym na krzywdę ludzką i piękno które nas otacza, był człowiekiem który zdawał się zrozumieć sens naszego istnienia. Ten jeden dokument pięknie oddał naturę ponurego poety, chociaż aktorzy w tym filmie nie odezwali się ani razu. Może właśnie fakt że milczeli sprawiał że są one bliższe memu sercu, lub że wydają się one bardziej tajemnicze. Tragiczna śmierć bohatera na wojnie -chociaż wcale nie był żołnierzem i nie nadawał się na niego-  pokazuje że człowiek często musi robić rzeczy których nie chce, których nie rozumie lub do których się nie nadaje po to żeby zrobić to co słuszne. Wciągu tej godziny usłyszałam wiele opinii na temat Krzysztofa, usłyszałam jego wiersze – nie po raz pierwszy zresztą – i co najważniejsze – zrozumiałam jak wiele poświęcił dla swej godności. Poświęcił swą przyszłość, cudowną prawdopodobnie. To chyba najwięcej ile człowiek może dać. Bombardowanie dróg, fragmenty przedstawiające Polskę podczas II wojny światowej, upadek Warszawy, śmierć Baczyńskiego, śmierć Barbary – wszystkie te sceny zostały pokazane w odpowiedni sposób,  skupiały słuchacza na odpowiednich aspektach życia „Emila”. Wzruszająca była przeogromna miłość Krzysia do Basi, zadziwiająca była reakcja matki na ich uczucie. Fakt że umieszczone w filmie były zeznania osób które były świadkami tych wydarzeń również przybliżyło mnie do Jana  Krzyskiego – jak go też nazywano. Moją ulubioną sceną jest moment w którym Krzysztof Baczyński siada przy umierającym zaborcy i patrzy się na niego swymi zamyślonymi oczętami podczas gdy reszta jego drużyny ucieka z pola bitwy. Ten gest świadczył o współczuciu członka  batalionu "Parasol" Armii Krajowej.
            Cieszę się że razem z całą szkołą byliśmy w kinie na akurat tym seansie, który na długo zapadnie mi w pamięci. Jestem pewna że film pomógł mi zrozumieć problemy tamtych czasów i ludzi w nich żyjących, oprócz tego było to wysokiej rangi widowisko.
                                                                                                                                                                        Avecra Vasseris

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz