Musical - Singin In The Rain, z pewnością pozostanie mi w pamięci na bardzo długi czas. Wyreżyserowane przez Wojciecha Kępczyńskiego widowisko należy do nieopisywalnych przeżyć, zrealizowanych doskonale - w każdym szczególe. Myślę, że podobne zdanie ma reszta klasy.
Silne wrażenie wywarła na mnie "pięcio- wymiarowość" tego przedstawienia, wszystkie zapachy, krople deszczu, dym - szły na nas. Co sprawiało, że sztuka ta była bliższa mnie, zdawała się być bardziej realistyczna. Oczywiście, jest to też częściowa zasługa wspaniałej scenografii, a także aktorów - którzy spisali się na medal. Interesujące, wcale nie łatwe do zagrania postacie, wymagały ogromnego talentu aktorskiego. Tak perfekcyjna gra aktorska sprawiała, że czułam jakbym znała te osobistości od lat, i od lat przesiadywała w każde czwartki z nimi na kawie - tak jak August Poniatowski z artystami XIII w. Ciekawe kostiumy, które oddawały atmosferę i gusta osób w tamtych czasach przykuwały uwagę i dopasowywały się do całego przedsięwzięcia. Bardzo łatwo po kostiumie można było się domyśleć, która z tych postaci będzie pozytywna, a która negatywna. Niedoceniona nie może zostać choreografia, która była wprost prze bajeczna, należą się oklaski Pani Agnieszce Brańskiej. Dopieszczony został każdy szczegół, co dało efekt wręcz magiczny. Można śmiało powiedzieć, że ten jeden występ pokazał mi całą, słynną "magię Hollywood'u". Nie uszły mojej uwadze niebezowocne starania oświetleniowców, żeby całe przedstawienie było "środkiem" wszechświata. Dowodem na skuteczność ich zabiegów jest fakt, iż w pewnym momencie zapomniałam, że za aktorami znajduję się orkiestra. Orkiestra, która zresztą zasługuję na pochwałę, tak samo jak i Kierownictwo muzyczne. Wesołe, rytmiczne piosenki niektórym z nas zapadły głęboko w pamięć, a ich tak dobre zrealizowanie z pewnością miało znaczenie. Jednak, najważniejszym momentem dla większości naszej klasy była... chwila w której zaczął padać deszcz. Myślę że od teraz ulewa na zawsze będzie mi się kojarzyć z utworem "Singin In The Rain", i tanecznym krokiem Dona Lockwooda który ochlapywał wszystkich wodą. Cudowne przeżycie, które utkwiło w mej pamięci na zawsze. Mam szczerą nadzieję, że i Ja kiedyś będę tak szczęśliwa, iż wyskoczę na ulice i zacznę tańczyć w deszczu.
Jesteśmy wdzięczni naszej wychowawczyni za zabranie nas na takie cudowne Show, którego atmosfera zachwyciła nas tak bardzo. Dobre wspomnienia pozostaną w nas na jeszcze bardzo długi czas, i choćbyśmy zapomnieli samej fabuły spektaklu, to przenigdy nie wygasną w nas uczucia jakie w nas obudziło to przedstawienie. Bardzo Dziękujemy, za to fantastyczne przeżycie.
Avecra Vasseris
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz